Wesprzyj KPH

Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza w sprawie wytoczonej organizacji przez scenarzystkę i byłą nauczycielkę Martę Konarzewską. „Zarzuty Pozwanego są wręcz absurdalne. Edukacja antydyskryminacyjna nie może zmienić orientacji seksualnej” – usłyszeliśmy w uzasadnieniu sądu. Wyrok jest prawomocny i ma szansę stać się przełomowym dla losów edukacji antydyskryminacyjnej w Polsce. 

Na przełomie sierpnia i września 2016 roku Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza (SRWWiM) rozesłało do 20 tysięcy szkół list, który rozpoczął akcję atakującą m.in. scenarzystkę i byłą nauczycielkę Martę Konarzewską, Agnieszkę Kozakoszczak z Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej i prof. Małgorzatę Fuszarę oraz trzy organizacje: Fundację na Rzecz Różnorodności Społecznej (FRS), Kampanię Przeciw Homofobii (KPH) oraz Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA). Celem działań SRWWiM było zdyskredytowanie osób i organizacji kojarzonych z edukacją antydyskryminacyjną oraz zastraszenie szkół, aby raz na zawsze zatrzasnęły drzwi przed edukacją antydyskryminacyjną. „Mając na uwadze dobro Państwa szkoły, a szczególnie uczniów, chcielibyśmy Państwa ostrzec przed wprowadzeniem takiej edukacji i związanego z nią kodeksu równego traktowania” – napisano w liście I dalej: „Pod szlachetnie brzmiącą nazwą edukacji antydyskryminacyjnej kryje się plan promowania w szkole zachowań i zwyczajów LGBTQ odrzucających wszelkie normy społeczne w sferze seksualności”. Stowarzyszenie wysłało pismo o podobnej treści również do Minister Edukacji Narodowej. 

Kilkuletnia batalia sądowa zakończona sukcesem

Wymienione w liście SRWWiM osoby i organizacje podjęły próbę polubownego rozwiązania sprawy. Bez skutku. Stowarzyszenie odmówiło zaprzestania publikacji listu, a w sprawę zaangażowali się prawnicy związani z Ordo Iuris. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, co było możliwe dzięki zbiórce publicznej i kwocie 17.200  zł zebranej z wpłat 354 osób w zaledwie 72 godziny (strona zbiórki dostępna TUTAJ). Batalia Marty Konarzewskiej od dnia złożenia pozwu trwała ponad 3 lata. Koniec mógł mieć miejsce już w 2021 roku, kiedy Sąd wydał wyrok na korzyść Konarzewskiej. Wówczas autorzy listu wnieśli apelację, którą dzisiaj Sąd oddalił stwierdzając, że umieszczenie wizerunku Marty Konarzewskiej w liście naruszyło jej godność. W ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że zarzuty stawiane byłej nauczycielce są absurdalne. Zwrócił też uwagę na fakt, że orientacja psychoseksualna jest wrodzona i działaniami edukacyjnymi nie ma możliwości jej zmienić. Powołał się też na oświadczenie Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, w którym stwierdzono, że orientacja homoseksualna, biseksualna i homoseksualna są sobie równe. W efekcie dzisiejszego wyroku Sądu Apelacyjnego Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza zobowiązane jest m.in. do: usunięcia listu ze strony internetowej stowarzyszenia, zaniechania naruszania dóbr osobistych Marty Konarzewskiej poprzez rozpowszechnianie listu, umieszczenie na stronie organizacji przeprosin adresowanych do Marty Konarzewskiej, wysłanie wskazanych przez sąd informacji do MEN oraz dyrekcji dwóch warszawskich szkół oraz przekazanie na rzecz Marty Konarzewskiej zadośćuczynienia.

Dzisiejszym wyrokiem Sąd w zdecydowanej mierze oddalił apelację Pozwanego Stowarzyszenia. Sąd potwierdził nasze stanowisko, że doszło do bezprawnego naruszenia czci Powódki, a w debacie publicznej nie ma miejsca na – jak określił Sąd – sianie nienawiści. Sąd odwołał się do zakazu dyskryminacji wynikającego z Karty Praw Podstawowych i przypomniał stanowisko Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, że hetero-, homo- czy biseksualność są prawidłowymi i równymi orientacjami seksualnymi   komentuje dzisiejszy wyrok radca prawny Jakub Turski, który prowadzi sprawę pro bono w  ramach programu „Pro Bono dla równości” Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. PTPA było również uczestnikiem postępowania, wspierając powództwo. Prowadząc od lat edukację antydyskryminacyjną, mamy świadomość, jak poważne konsekwencje społeczne powoduje jej brak, stąd nasza obecność w postępowaniu  –  tak skomentowała wyrok prezeska organizacji Karolina Kędziora, która uczestniczyła w rozprawach. Wyrok jest prawomocny.

Przełomowy wyrok dla losów edukacji antydyskryminacyjnej

Sąd I instancji, a dzisiaj także Sąd Apelacyjny, wyraźnie stanęły po stronie osób, które działają na rzecz ochrony dzieci i młodzieży przed wykluczeniem, przemocą i dyskryminacją. Radykalne, prawicowe organizacje nie mają prawa zastraszać szkół i upowszechniać informacji przedstawiających edukację antydyskryminacyjną jako zagrożenie dla dzieci i młodzieży. Dzisiejszy wyrok oraz przebieg wcześniejszych postępowań jasno wskazują, że taka strategia, stosowana również przez PiS, nie ma racji bytu. Orzeczenia sądu potwierdzają: miejsce edukacji antydyskryminacyjnej jest w szkole!

Cieszę się, bo ten wyrok daje nadzieję, może nie wszystko jeszcze wolno w tym kraju. Może nie wolno głosić treści, które mają moc śmiercionośną. Straszenie edukacją antydyskryminacyjną i banialukami na jej temat to skandal. Trzeba powiedzieć jasno: w czasach dojmującego braku akceptacji i empatii, który prowadzi tysiące młodych osób w czarny tunel depresji i śmierci, gdy wśród młodzieży LGBT+ ponad połowa myśli „nie chcę już żyć, jestem zerem”, gdy coraz młodsze dzieci zawiązują pętle na swoich kolorowych sznurówkach, a psychiatria ciągle nie radzi sobie ze skalą tego zjawiska, w czasach gdy nie ma miejsca w szpitalach, terapia jest niemal niedostępna, a leki są drogie, nie wolno bezkarnie głosić szkodliwych bzdur – komentuje wyrok sądu Marta Konarzewska i dodaje – Potępianie edukacji antydyskryminacyjnej, straszenie ideologią LGBT, sugerowanie że to coś złego,  to  więcej niż skandal, to zbrodnia. Edukacja antydyskryminacyjna nie jest promocją zboczeń, nie jest złem, przeciwnie – może ratować życie. Naznaczenie łatką zboczonej kryminalistki jest bolesne, ale w wyroku w tej sprawie nie ja jestem ważna, tylko ten przekaz. Jako nauczycielka spotkałam wiele złożonych problemów związanych z dojrzewaniem. Rozumiem lęk rodziców o dzieci, naprawdę. Rozumiem że boją się o ich tożsamość i o to, że ktoś wpłynie na jej zaburzenie, ktoś skrzywdzi. Ale to nie antydyskryminacja krzywdzi tylko nienawiść. Nie wolno mącić rodzicom w głowach, karmić ludzi lękami bez podstaw, odwracając uwagę od prawdziwych zagrożeń jak nienawiść, brak zrozumienia i i empatii. Nie czas  na ideologiczne brednie, kiedy umierają dzieci. Nie wszystko wolno, naprawdę. Ten wyrok traktuję symbolicznie, jako postawienie granicy. I oby takich więcej.

Dowiedz się więcej:  

Kim jesteśmy i co robimy?

Jesteśmy grupą osób i organizacji, którym zależy na tym, aby wszyscy uczniowie i uczennice byli szkole bezpieczni – nie doświadczali przemocy, wyzwisk, wykluczenia czy dyskryminacji np. ze względu na swoje pochodzenie, wygląd, płeć, status materialny czy orientację seksualną. Prowadzimy warsztaty i szkolenia dla nauczycieli i nauczycielek, dajemy im narzędzia potrzebne do pracy z dziećmi i młodzieżą, doradzamy i pomagamy rozwiązywać trudne sytuacje. Współpracujemy z rodzicami, wspieramy ich i doradzamy, jak reagować, kiedy ich dzieci są w szkole wyzywane lub doświadczają przemocy. Zabieramy głos zawsze wtedy, gdy komuś w szkole dzieje się krzywda. To dzięki naszej pracy uczniowie i uczennice, mogą czuć się w szkole bardziej u siebie, a nauczycielki i nauczyciele skuteczniej dbają o bezpieczeństwo i równe traktowanie.

 

Newsletter KPH

Zapisz się na nasz newsletter, a my zadbamy o to, żeby docierały do Ciebie bieżące informacje nt. działań naszej organizacji.


Potrzebujesz pomocy psychologicznej lub prawnej?