Wesprzyj KPH

Wczorajszą (17 kwietnia) decyzją o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego nowelizacji Kodeksu karnego, która miała rozszerzać ochronę przed mową nienawiści i przestępstwami motywowanymi uprzedzeniami, Andrzej Duda po raz kolejny utwierdził nas w przekonaniu, że jego miejsce w najnowszej historii polskiej społeczności LGBT+ będzie szczególnie niechlubne.

Przepisy, które rozszerzały dotychczasową ochronę o 4 dodatkowe przesłanki: wiek, niepełnosprawność, płeć i orientację seksualną, od samego początku miały za cel realizację międzynarodowych standardów dot. ochrony przed nienawiścią motywowaną uprzedzeniami. Argument podnoszony przez przeciwników tej nowelizacji, że w ten sposób ograniczana będzie konstytucyjna wolność słowa, wielokrotnie był obalany w analizach sejmowych, analizach organizacji pozarządowych, ale również w opiniach środowisk sędziowskich i prokuratorskich – a więc tych grup, które będą wcielały w życie nowe prawo. Mimo tego, Andrzej Duda powołał się m.in. na tę okoliczność, uzasadniając swój wniosek do Trybunału Konstytucyjnego (TK), by ten zbadał zgodność nowelizacji z Konstytucją. Troska o konstytucyjność tych konkretnych przepisów, w kontekście wszystkich decyzji Dudy, które w konsekwencji rozmontowały stabilność i podstawy praworządności systemu sądownictwa w Polsce, są co najmniej kpiną z rozsądku i społeczeństwa.

Zgoda buduje – Duda rujnuje

Nowelizacja Kodeksu karnego (KK) była jednym z punktów programu Koalicji Obywatelskiej na wybory parlamentarne, ale znalazła się także w umowie koalicyjnej. Sam proces wypracowywania tych przepisów był długi i pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. 

Najpierw Ministerstwo Sprawiedliwości bardzo sprawnie rozpoczęło prace nad nowelizacją i konsultowanie jej z organizacjami pozarządowymi, by później odrzucić wszystkie uwagi strony społecznej i zamrozić proces na wiele miesięcy. Następnie Ministerstwo przedstawiło nowy projekt przepisów, w których tożsamość płciowa nie była już wymieniona jako cecha chroniona. Tym razem na skonsultowanie tego projektu Ministerstwo dało organizacjom pozarządowym raptem 5 dni (patrz: Brak tożsamości płciowej w październikowym projekcie nowelizacji Kodeksu karnego – KPH składa uwagi). Projekt trafił do Sejmu. Pracom w parlamencie towarzyszyła opinia organizacji pozarządowych, która wzywała posłów i posłanki do wprowadzenia do ustawy tych elementów, których brakowało w projekcie rządowym, przede wszystkim wspomnianej wcześniej tożsamości płciowej. Organizacje pozarządowe były stale zaangażowane w prace nad tymi przepisami. Reagowały, gdy pojawiła się pokusa “doprecyzowania” przepisów i wyłączenia spod ochrony również osób, którym sprawca mylnie mógł przypisać posiadanie cechy chronionej. Dzięki determinacji i współpracy w szerokim gronie i merytorycznemu zapleczu, nowelizacja Kodeksu karnego została uchwalona głosami KO, PSL, Lewicy, Polski 2050 i Partii Razem większością głosów w Sejmie i Senacie. Fakt, że ustawa zdobyła poparcie PSL pokazywała, że jest ona efektem wspólnej pracy i porozumienia ponad podziałami. W tej całej układance brakowało jedynie pozytywnej decyzji prezydenta. 

Jego decyzja to nie tylko cyniczne zagranie pod płaszczykiem troski o konstytucyjność przepisów, ale przede wszystkim kolejny policzek wymierzony mniejszościom. W swoim wniosku do TK prezydent niepokoi się, że takie cechy jak płeć lub orientacja seksualna nie są dostatecznie zdefiniowane, co daje pole do szerokiej interpretacji. Niepokoi się, że zakres penalizacji jest zbyt szeroki. Tego, czego nie widzi Andrzej Duda i co nie wywołuje prezydenckiego niepokoju, to skala problemu, na jaki odpowiada ta nowelizacja. Zdaje się być głuchy na homofobię i transfobię, która codziennie dotyka społeczność LGBT+. Zdaje się nie zauważać dyskryminacji osób z niepełnosprawnościami w dostępie do usług i życia publicznego. Troski prezydenta nie budzi również łamanie praw kobiet, odmawianie im prawa do decydowania o swoim ciele i stawanie się celem seksistowskich, mizoginicznych i wprost przemocowych komentarzy polityków nt. aktywistek feministycznych. Wreszcie, niezauważone wydaje się przez prezydenta zjawisko hejtu wobec osób starszych, którym odmawia się wpływu na swój los i sprowadza do roli problemu, jaki ciąży na rodzinach. 

To nie koniec – walczymy dalej – idziemy po więcej

Choć decyzja Andrzeja Dudy w pewnym stopniu kończy proces legislacyjny i nie pozostawia złudzeń, że Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie zdecyduje zgodnie z intencją prezydenta, to nie możemy patrzeć na tę sytuację jak na porażkę. 

Pokazaxxśmy sobie, ale także decydentom, że w sprawach, na których szczególnie nam zależy, jesteśmy partnerem do rozmów i współpracy. Dzięki naszej pracy, zbudowaxxśmy porozumienie, które zaowocowało zebraniem większości w obu izbach parlamentu, która zagłosowała za ustawą w kształcie, który w obecnej sytuacji był najbardziej kompromisowy. 

To nie nowelizacja naszych marzeń, ale nowelizacja, która daje solidne podstawy do dalszej pracy. Nie zgodzimy się na mniej niż jest w aktualnym kształcie nowelizacji, zresztą potwierdza to poparcie wszystkich partii koalicji rządzącej, włącznie z PSL. Będziemy rozmawiać, przekonywać i pokazywać, że ochroną należy objąć również osoby transpłciowe. Etapem w tej drodze są wybory prezydenckie, których rezultat da nam odpowiedź, czy na końcowym odcinku procesu legislacyjnego będziemy mieć partnera czy przeciwnika. Przeciwnika mieliśmy przez ostatnie 10 lat. Czas na to, by w pałacu prezydenckim pojawił się partner do rozmów. 

 

Zobacz również

Newsletter KPH

Zapisz się na nasz newsletter, a my zadbamy o to, żeby docierały do Ciebie bieżące informacje nt. działań naszej organizacji.


Potrzebujesz pomocy psychologicznej lub prawnej?